czwartek, 12 lutego 2009

Funeral in Carpathia

Czyli pogrzeb sobie w karpatce:) Bardziej wtajemniczeni wiedzą o co chodzi...
Do dzieła więc! Kupujecie w Lidlu karpatkę w proszku, Lidl jest tani wiec i karpatka dużo Was nie wyniesie.
Do magicznej mikstury z paczki potrzeba jeszcze 1 margarynę Kasia, 4 jajka i 0,5 litra mleka. Robicie tak jak w instrukcji na pudełku - najpierw szklankę wody zagotuj ze 125 gr Kasi, mieszając na ogniu wrzuć miksturę magiczną z torebki nr 1, po ostudzeniu dodajesz 4 jajka i miksujesz 5 min. Takie ciasto wykłada się na blachę i piecze 20 min w 200 stopniach i kolejne 10 w 150. Rośnie z tego niezły monster - foteczka poniżej:
.
Krem robi się bardzo podobnie jak budyń, proszek i 0,5 litra mleka gotuje się na ogniu a po ostudzeniu miksuje z pozostałą częścią margaryny. Na koniec przekładamy ciasto kremem, posypujemy cukrem pudrem i ... do buzi!
Produkt końcowy jest bardzo dobry i wygląda tak:
.
Smacznego!

3 komentarze:

  1. KARPATA TO TAKIE PROSTE CIASTO,ZE WSTYD Z PACZKI ROBIC. NO TROCHE WYSILKU, KOCHANI..;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja zasadniczo jestem przeciwnikiem gotowania z paczki, ale Maciek mnie zmusil!!!
    A poza tym postanowilismy wyprobowac produkt z naszego lokalnego Lidla i wyszlo calkiem niezle, wiec no harm done:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziewczyny czytajcie i uczcie się! Meżczyzna każe, kobieta wykonuje! Pffff...

    OdpowiedzUsuń