Dzisiaj mam wenę! Z zakupów wrociłam obładowana pysznościami, więc można spodziewać się w najbliższym czasie większej aktywności na dobuzi :)
Na pierwszy ogień poszedł pstrąg. Nad Soliną pstrąg smakuje wybornie (smażony, wędzony bądź z grilla) i nawet Ci niezbyt do ryb przekonani jedli z zapałem. Przyszedł zatem czas stawić czoła tej rybie w domowym zaciszu. Z tym, że ja zrobiłam ją po swojemu.
Pstrąg po umyciu został nasmarowany solą, czosnkiem, przyprawą do ryby i oliwą i tak trafił na godzinę do lodówki. Później przyszedł czas na farsz – dużo piertuchy, trochę mięty, pół czerwonej cebuli, oliwa, trochę musztardy i jedna jajko (a co!) zmiksowałam na drobno w mojej magicznej maszynce. Taki farsz trafił do pstrąga, a pstrąg zawinięty w folię trafił do piekarnika (200 stopni, 45 minut).
Do tego podaliśmy ryż basmati i zieleninę. Bez zbędnej skromności przyznam, że było wyśmienite!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz